Część właścicieli ciężarówek z najnowszym systemem oczyszczania spalin SCR w przypadku awarii decyduje się na jego usunięcie oraz zastosowanie tzw. Emulatora. Czy na pewno się to opłaca i czy mogą być jakieś konsekwencje dla właściciela takiego pojazdu? Przestrzegamy przed pochopną decyzją, która może zniszczyć przedsiębiorstwo. Nie warto popełniać tych samych błędów co Volkswagen!
Nie chodzi o ekologię!
Obecnie w krajach rozwiniętych coraz bardziej zwraca się uwagę na jakość powietrza, którym oddychamy. Okazuje się, że to jakość powietrza, podobnie jak jedzenie, które jemy, decyduje o chorobach na jakie zapadamy oraz o naszej kondycji fizycznej i psychicznej. Dlatego między innymi w różnych aspektach życia stara się ograniczać ilość zanieczyszczeń przedostających się do powietrza, którym bezpośrednio oddychamy. Są to przede wszystkim: motoryzacja, przemysł oraz ciepłownictwo.
W przypadku motoryzacji poprzez przepisy homologacyjne od lat osiemdziesiątych podnosi się stopniowo normy czystości spalin. Można powiedzieć, że dopiero od niedawna spaliny w samochodach nie są trujące. Do 2003 roku normy najbardziej szkodliwych substancji takich jak cząstki stałe były bardzo liberalne. Szczególnie poziom cząstek stałych i tlenków azotów – substancji bezpośrednio wpływających na nasze zdrowie, były niepokojące.
Komisja europejska oraz inne instytucje, tworząc dokumenty homologacyjne dla nowo produkowanych pojazdów, określiła jakie minimalne warunki czystości spalin powinny one spełniać. Takie przepisy powstają zawsze we współpracy z branżą motoryzacyjną. Między innymi po to, by określone normy były możliwe do wprowadzenia.
Co ciekawe, technologie stosowane do oczyszczania spalin używane dziś, są znane od dawna, ale nie były wprowadzane, ponieważ dla producentów samochodów wiązało się to z podwyższeniem kosztów produkcji. Tak naprawdę, gdyby nie zewnętrzny przymus, Diesle nadal by dymiły, a ich dym by nas zatruwał.
Warto także pamiętać, że opracowane systemy oczyszczania są naprawdę skuteczne i jeśli są prawidłowo eksploatowane – także bardzo żywotne.
Awaryjność systemów oczyszczania spalin DPF
Niestety systemy oczyszczania spalin, choć bardzo skuteczne, podobnie jak inne części eksploatacyjne w samochodzie, ulegają awarii. Wówczas właściciel pojazdu najczęściej słyszy potoczne narzekanie nieprofesjonalnych mechaników o nieprzydatności tych układów oraz o ekologach, którzy wymusili, by samochody miały czyste spaliny. Nie jest to oczywiście prawdą, ale niestety takie tezy w Polsce są bardzo częste nawet u redaktorów szanowanych czasopism motoryzacyjnych.
W Polsce rozwija się czarny rynek, na którym usuwa się filtry cząstek jak też katalizatory SCR AdBlue. Na potęgę zakłada się emulatory w ciężarówkach, bez przemyślenia konsekwencji. Podobnie jak o konsekwencjach nie myśleli właściciele Volkswagena, mimo to jednak konsekwencje te przyszły ze zdwojoną siłą. Jest tylko kwestią czasu kiedy i polskie służby zajmą się wyżej opisanym procederem.
Co ważne, obecnie już zostały opracowane metody taniej regeneracji DPF i SCR. Firma Euro-Vat Consulting jako w pierwsza w Polsce zaczęła pomagać klientom w ekonomicznej naprawie tych systemów, jak i prawidłowej eksploatacji przedłużającej życie katalizatorów oraz filtrów cząstek stałych. Nie ma znaczenia, jakiej marki jest samochód, ciągnik rolniczy czy ciężarówka. Jest bez większego znaczenia, czy to Volvo, Volkswagen, Fiat czy Ford, BMW, Mercedes, KIA; nie ma także znaczenia czy chodzi o katalizator w koparce czy ciężarówce, czy nawet w ciągniku rolniczym. W większości sytuacji układy te działają bardzo podobnie.
Konsekwencje dla właścicieli, którzy usunęli katalizator SCR, założyli emulator
Dziś jeszcze nie są dokładnie znane konsekwecje dla właścicieli pojazdów, ale więcej niż pewne jest, że ustawodawca jak i służby wezmą się za tę sprawę. Właściciel samochodu spełniającego najwyższe normy, powinien mieć sprawny układ wydechowy. Powinien więc w razie kontroli móc okazać się fakturami za zakup płynu AdBlue. Sprawdzenie, czy pojazd rzeczywiście ma sprawny układ wydechowy, nie jest bardzo trudne. Dlatego w przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku, sprawa szybko wyjdzie na jaw. W Niemczech obecnie pojazdy deklarujące normy, ale ich niespełniające, są zatrzymywane i wycofywane z ruchu przez służby kontrolujące. Podobnie jest w Anglii.
Na co narażony jest właściciel?
Przede wszystkim w pojeździe trzeba będzie przywrócić sprawny układ oczyszczania spalin SCR, co generuje znacznie wyższe koszty, niż naprawa starego systemu. Po drugie roszczenia względem zatruwającego powietrze mogą mieć: inspekcja drogowa, gminy, które mają za zadanie dbać o jakość powietrza, oraz służby ochrony środowiska jak też fundacje i stowarzyszenia działające na rzecz ochrony środowiska. W przypadku tych ostatnich wchodzą w grę przepisy prawa karnego, które określają karę dla osób świadomie zatruwających środowisko.
Podsumowanie
Systemy oczyszczania spalin są potrzebne nie tylko producentom do spełniania restrykcyjnych norm homologacyjnych. Są przede wszystkim potrzebne nam – do zdrowego i długiego życia, które mamy tylko jedno. Chwilowe zyski związane z kombinacjami w układach oczyszczania spalin mogą w konsekwencji narazić na spore koszty jego właściciela, a całe społeczeństwa na problemy zdrowotne, których nie sposób wycenić.
Wydaje się być zasadne piętnowanie takich postaw producentów jak Volkswagen, podobnie jak piętnujemy firmy spożywcze, które produkują niezdrową żywność lub przy jej produkcji stosują nieuczciwe praktyki. Zasłanianie się przez Volkswagena niemożliwością spełniania norm jest absurdalne – to w końcu ten producent chwali się niezawodnością, niemiecką precyzją i najnowszymi technologiami. Inni producenci poradzili sobie doskonale z zadaniem oczyszczania spalin, dlaczego więc nie mógł i Volkswagen i to tylko w niektórych modelach? Nie dajmy się zwieść pozornym oszczędnościom.